Rano obudzili nas głośną muzyką na wspomnianej wcześniej stacji benzynowej jacyś Niemcy. Pora jechać dalej. Czas upływa miło, ja zaczynam oglądać zdjęcia w aparacie, bo baterii już nie szkoda:). Polska wita nas deszczem. Nawet więcej - ulewą. W domu jesteśmy o 17.00.